07h17 CEST
08/09/2025
63-letni selekcjoner poprowadził kadrę po raz drugi, po zastąpieniu Michała Probierza. W czwartek w Rotterdamie w jego debiucie Polacy zremisowali z Holendrami 1:1.
- Każdy trener patrzy inaczej, moi poprzednicy również. Każdy chce jak najlepiej, ja też. Punkt zdobyty w Rotterdamie jest bardzo ważny, bo dziś dołożyliśmy trzy z Finlandią. Z tą drużyną będziemy walczyć o drugie miejsce. Oczywiście postaramy się wygrać wszystkie mecze, ale to też może nie pomóc w zajęciu pierwszej lokaty – dodał.
Przyznał, że lubi futbol taki, na który z przyjemnością patrzą kibice.
- To nie jest łatwe, wymaga dużo gry kombinacyjnej, tylko w ten sposób można stwarzać sobie sytuacje podbramkowe. Wydaje mi się, że ten sposób gry jest dobrze dostosowany do naszych zawodników. Przede wszystkim mam na myśli skrzydłowych. Ale jest jeszcze dużo do zrobienia – ocenił.
Zaznaczył, że są drużyny mogące sobie pozwolić na atak pozycyjny, ale nie każdemu się to udaje. Grę jego zespołu w tym elemencie ocenił na szóstkę w skali do 10.
- Stabilizacja w składzie wynika po części z tego, że nie mamy nie wiadomo jakiego wyboru. Na dziś uważam, że nie jest źle. Mam nadzieję, że zawodnicy będą grali w swoich klubach. Stan psychiczny zawodnika jest niezwykle ważny. Widzę, że w drużynie panuje fajna atmosfera. Wydaje mi się, że w jakimś stopniu doprowadziliśmy do tego, że oni będą chcieli na zgrupowania przyjeżdżać – podkreślił.
Komplementował akcję, po której gola strzelił Robert Lewandowski po podaniu Piotra Zielińskiego.
Wyjaśnił, że zmiana w przerwie Matty'ego Casha wynikała z problemów zdrowotnych gracza.
Przyznał, iż Finowie, grając wysokim pressingiem, utrudnili gospodarzom zadanie w pierwszej połowie.
- Ale wykreowaliśmy sobie sytuacje, strzeliliśmy bramki i jednocześnie nie pozwoliliśmy Finom w pierwszej połowie zagrozić nam. Kiedy straciliśmy gola, pomyślałem, że za bardzo uwierzyliśmy, że mecz jest pod kontrolą i nic nam nie mogą zrobić. Tego nie można robić, bo w piłce nożnej „mental” to niesamowita rzecz – powiedział.
Podkreślił, że nie do końca jest zadowolony z gry zmienników w niedzielę.
- W Holandii wyglądało to naprawdę super. Dla mnie było ważne, jak drużyna się zaprezentuje w innej roli - faworyta. W Holandii nim nie byliśmy. Nie zawsze się tę presję wytrzymuje. W pierwszej połowie dzisiaj zrobiliśmy to znakomicie. Mam uwagi do gry defensywnej za rozluźnienie przy wyniku 3:0 – stwierdził szkoleniowiec.
Podczas meczu na trybunach kibice skandowali jego nazwisko, a dziennikarze w sali konferencyjnej powitali go brawami.
- Jestem stąd, z tego regionu, tu grałem, widocznie zostawiłem po sobie dobre wrażenie i kibice to doceniają. A na to (oklaski - PAP) nie dam się nabrać. Wiem, jak blisko jest z nieba do piekła i odwrotnie. Cieszmy się chwilą, bo „grill” czeka – podsumował Urban.
Piotr Girczys (PAP)