11h08 CEST
30/05/2025
W barwach "Nafciarzy" ponownie z dobrej strony pokazał się Connor McDavid, który miał gola i asystę. Dwie asysty dołożyli Niemiec Leon Draisaitl i Jake Walman. Bramki dla zwycięzców zdobyli również: Corey Perry, Szwed Mattias Janmark, Jeff Skinner, Evander Kane i Fin Kasperi Kapanen.
McDavid tym razem bez zawahania chwycił trofeum za zwycięstwo w Konferencji Zachodniej. Przed rokiem przesądnie go nawet nie dotknął, mając nadzieję na szczęście w wielkim finale. Tego zabrakło - Panthers wygrali wtedy 4-3.
"Chyba wszystko jest jasne - nie ruszyłem go rok temu i nie wygraliśmy. Teraz go dotykam i liczę na to, że zwyciężymy w finale" - tłumaczył.
Kanadyjczyk ma już 100 asyst w 90 występach w fazie play off. W historii NHL szybciej trzycyfrową liczbę osiągnął tylko legendarny Wayne Gretzky, który potrzebował na to 70 spotkań. Poza tym nikomu nie udało się to w mniej niż 125 meczów.
"Nafciarze" po raz dziewiąty awansowali do decydującego etapu zmagań o najcenniejsze hokejowe trofeum. Na szósty triumf czekają od 1990 roku, kiedy byli najlepsi po raz piąty w ciągu siedmiu lat, głównie dzięki Gretzky'emu.
W finale Oilers spróbują zostać pierwszą od 32 lat kanadyjską drużyną, która wzniesie Puchar Stanleya. W 1993 roku zwyciężył zespół Montreal Canadiens, a później nastąpiła seria sukcesów ekip amerykańskich.
Mogą ją przedłużyć "Pantery", które w czwartym finale powalczą o drugi triumf. W środę ekipa z Florydy wygrała z Hurricanes 5:3 i w finale Konferencji Wschodniej także triumfowała 4-1.
Poprzednio taki sam skład finału w dwóch kolejnych sezonach miał miejsce w latach 1977-78 - hokeiści Montreal Canadiens w obu przypadkach okazali się lepsi od Boston Bruins (4-0 i 4-2).
Pierwszy mecz wielkiego finału zostanie rozegrany w środę w Edmonton. To miasto od Sunrise, gdzie grają Panthers, dzieli 2540 mil, czyli prawie 4100 km. To największa odległość między finalistami Pucharu Stanleya w sięgającej 1917 roku historii ligi.(PAP)
mm/ pp/ co/