08h37 CEST
28/05/2025
Początek spotkania należał do gości, którzy prowadzili różnicą kilku punktów, ale już w połowie premierowej kwarty zaczęła się zarysowywać przewaga Pacers. Tę odsłonę wygrali oni 43:35. Nowojorczycy jeszcze w połowie drugiej kwarty odzyskali na moment prowadzenie (52:51), ale później karty rozdawali już miejscowi. Do przerwy było 69:64, po trzech kwartach 102:91, a w ostatniej różnica wzrosła nawet do 15 "oczek" (111:96).
Bohaterem meczu był rozgrywający ekipy z Indianapolis Tyrese Haliburton, który odnotował 32 punkty, 15 asyst i 12 zbiórek, a wyjątkowość jego osiągnięcia podkreśla fakt, że nie popełnił żadnej straty. To pierwszy taki przypadek, od kiedy ten ostatni element pojawił się w oficjalnych statystykach NBA w sezonie 1977/78. Występy z co najmniej 30 pkt, 15 asystami i 10 zbiórkami w play off mieli przed nim tylko Serb Nikola Jokic i Oscar Robertson.
"Przyjrzę się temu później, przemyślę to wszystko na spokojnie. Dziś chodziło tylko o zwycięstwo. Chciałem udowodnić, wszyscy chcieliśmy udowodnić, że potrafimy odpowiedzieć, gdy jesteśmy przyparci do muru, gdy rywal naciska naprawdę mocno. Czuję, że zareagowaliśmy właściwie" - skomentował Haliburton, którego drugie w karierze tzw. triple-double w play off uzupełniły cztery przechwyty.
Pascal Siakam dodał 30 pkt dla Pacers, a w zespole Knicks najlepiej zaprezentowali się Jalen Brunson - 31 pkt oraz bohater poprzedniego meczu - Karl-Anthony Towns, który uzyskał 24 i miał 12 zbiórek.
Na trybuny hali Gainbridge Fieldhouse wrócił we wtorek John Haliburton, ojciec Tyrese'a. Były sędzia koszykówki miał "zakaz stadionowy" po tym, jak wbiegł na boisko i skonfrontował się z zawodnikiem Milwaukee Bucks Giannisem Antetokounmpo po rzucie w ostatniej sekundzie swojego syna na wagę awansu do drugiej rundy play off.
Piąty pojedynek w tej parze - w czwartek w nowojorskiej Madison Square Garden.
W finale Konferencji Zachodniej Oklahoma City Thunder prowadzi z Minnesota Timberwolves również 3-1.(PAP)
pp/