Wszystkie informacje sportowe w zasięgu ręki

login_confirmation_credentials

Urban: chciałbym mieć trzy normalne treningi, sparing byłby luksusem

08h47 CEST

03/09/2025

Urban przejął kadrę w trudnym momencie po rezygnacji Michała Probierza.

- Nie mogę mieć żalu do losu, nie mogę narzekać, chodzić ze zwieszoną głową. Kibice, których spotykam są świadomi, że nie ma nie wiadomo jakiego wyboru (zawodników - PAP). Ale to się szybko może zmienić i za dwa miesiące wszyscy będą grali i to w niezłych klubach. Holandia ma stabilny skład, z drobnymi zmianami, które chce zrobić trener, a nie musi – dodał.

Zaznaczył, że więcej czasu na pracę będzie w sytuacji wywalczenia awansu do turnieju finałowego MŚ.

Kadrowicze zebrali się w Katowicach w poniedziałek, a w środę polecą do Holandii.

- W ogóle nie zaprzątam sobie głowy brakiem sparingu. To byłby luksus. Przyjmuję rzeczywistość taką, jaka jest. Chciałbym mieć ze trzy normalne treningi, a nie mecz – regeneracja - aktywacja - mecz. A tak będzie – wskazał.

Przyznał, że największą różnicą między pracy w klubie i kadrze jest życie na walizkach.

- Ale wszyscy w PZPN wiedzą, gdzie jestem, co robię. Spotkam się ze sztabem co tydzień w poniedziałek i wtorek, potem jeżdżę na mecze. No i były jeszcze te słynne „rozmowy o opasce” (kapitańskiej - PAP). Oczywiście, jeśli będzie mi dany czas, to tu też sobie później poukładam - powiedział.

Jego zdaniem ostatnie zmiany klubów wśród kadrowiczów dają im zastrzyk pozytywnej energii.

- Widać to choćby po Jakubie Kiwiorze - powietrze z niego zeszło. Grał mało, ale w Arsenalu. To nie przeszkadza, ale do pewnego momentu, jeśli jesteś ambitny i chcesz grać. Już wystarczyło u niego bycia rezerwowym. Dla klubu czasem to wygodne mieć takiego zmiennika – wyjaśnił.

Obrońca przeniósł się do FC Porto, gdzie jego klubowym kolegą będzie partner z kadry Jan Bednarek. Zdaniem selekcjonera to bardzo dobre rozwiązanie.

Nie ukrywał, że początek jego pracy latem był trudny, bowiem trwały okresy przygotowawcze i nie mógł oglądać kandydatów do gry w trakcie meczów ligowych.

- Ja od siebie wymagam, abyśmy zrobili to, co możliwe w tak krótkim czasie, aby zespół wyglądał jak najlepiej. Decyzja, jak zagrać przeciwko Holandii jest niełatwa. Wiemy, że kluczowe będzie spotkanie z Finami, ale gdyby nie niespodzianki, nie byłoby pełnych trybun. My też nieraz byliśmy faworytem, ale nie wygraliśmy. Może dostaniemy cięgi, ale może nie? – powiedział.

Zaznaczył, że słowa zawodników o tym, że dadzą z siebie wszystko wymagają potwierdzenia tego na boisku.

- Żeby to zrobić, musisz być przygotowany fizyczne, w rytmie meczowym, by wejść na swój najlepszy poziom. Robert (Lewandowski - PAP) wraca po zawirowaniach i na pewno chce się pokazać z jak najlepszej strony. „Zielek” (Piotr Zieliński - PAP) od dawna jest głodny gry. Tak samo Zalewski, nie mówiąc o Kiwiorze – ocenił.

Przypomniał, że w czasach kariery w Hiszpanii wielokrotnie grał przeciwko obecnemu szkoleniowcowi Holendrów Ronaldowi Koemanowi, który występował w Barcelonie.

- Szczegółów nie pamiętam, ale na pewno parę razy go minąłem. Z drugiej strony, miał „walnięcie”, doskonały przerzut piłki – zaznaczył.

Obsługa katowickiego hotelu „Monopol” na życzenie sztabu szkoleniowego przygotowała osłoniętą salę do odpraw.

- Nazywamy go bunkrem i... siedzimy tam niemal cały czas. To normalne, bo czas jest krótki, jesteśmy „świeżakami”, a spraw jest mnóstwo. Nie spałem w nocy z poniedziałku na wtorek dobrze. Myślałem nad składem, nad tym, kto ile wytrzyma – dodał.

Przyznał, że czuje sentyment do chorzowskiego stadionu, gdzie jako piłkarz awansował do MŚ w Meksyku (remis z Belgią 0:0 we wrześniu 1985 roku).

- To jest już zupełnie inny, elegancki, bardzo ładny, wielofunkcyjny obiekt, nieporównywalny z tym dawnym. Inny jest komfort oglądania – wyjaśnił autor hat-tricka na stadionie Realu Madryt w barwach Osasuny Pampeluna.

Trzech goli na Santiago Bernabeu nie zdobył nawet Lewandowski.

- Wolałbym osiągnąć tyle co on, niż mieć tego hat-tricka. Ale chociaż to zostało. Kiedyś Robert strzelił tam dwie bramki, nie ukrywam, że... byłem zadowolony – zakończył ze śmiechem selekcjoner.

Piotr Girczys (PAP)

gir/ bia/ krys/

eyJpZCI6IlBBUDUyMzQ2ODc2IiwiY29uX2lkIjoiUEFQNTIzNDY4NzYiLCJhY19pZCI6IjM0NjU5NjMiLCJmcmVlX2NvbnRlbnQiOiIiLCJwYWdfbWFpbl9mcmVlIjoiMCIsImFwaV9wcm92X2lkIjoiUEFQIiwicHJvdl9pZCI6IlBBUCIsInR5cGUiOiJuZXdzIiwidGl0bGUiOiJVcmJhbjogY2hjaWFcdTAxNDJieW0gbWllXHUwMTA3IHRyenkgbm9ybWFsbmUgdHJlbmluZ2ksIHNwYXJpbmcgYnlcdTAxNDJieSBsdWtzdXNlbSIsInBhZ19pZCI6IjQzNjI2IiwicGFnX2Jsb2NrZWRfY29udGVudCI6IjAifQ==

[X]

Wykorzystujemy własne pliki cookie i pliki cookie podmiotów trzecich w celu poprawy jakości użytkowania, personalizacji treści i analizy statystycznej dotyczącej korzystania z witryny. Użytkownik może zmienić konfigurację lub zapoznać się z Polityką dotyczącą plików cookie.
Ustawienia Cookies
Akceptuj pliki cookie
Odrzuć pliki cookie
Zapisz ustawienie