09h27 CEST
13/06/2025
Pierwsza tercja czwartkowego spotkania należała do obrońców trofeum z Florydy, którzy zjeżdżali na przerwę przy prowadzeniu 3:0 po dwóch golach Matthew Tkachuka i jednym Fina Antona Lundella. Tak niekorzystny wynik szybko zmusił trenera Oilers Krisa Knoblaucha do sięgnięcia po rezerwowego bramkarza Calvina Pickarda przed rozpoczęciem drugiej części meczu.
"Musieliśmy coś zmienić i ta zmiana była świetna, biorąc pod uwagę sposób, w jaki Pickard grał" - skomentował Knoblauch postawę bramkarza, który zatrzymał 22 strzały.
Nowy zawodnik na lodzie pomógł zespołowi z Edmonton poderwać się do walki, w efekcie czego po kolejnych 20 minutach gry na tablicy wyników widniał remis 3:3 za sprawą bramek Ryana Nugenta-Hopkinsa, Darnella Nurse'a i Wasilija Podkolcyna.
W 14. minucie trzeciej tercji przewagę 4:3 zapewnił gospodarzom Jake Walman i wydawało się, że będą oni mogli cieszyć się ze zwycięstwa w regulaminowym czasie gry. Tak się jednak nie stało, gdyż 20 sekund przed końcową syreną wyrównał Sam Reinhart i konieczna była dogrywka.
Po niespełna 12 minutach gry krążek w siatce miejscowych umieścił Niemiec Leon Draisaitl, zapewniając swojej drużynie upragnione zwycięstwo.
Oilers zostali pierwszym zespołem, który odrobił stratę trzech bramek i wygrał spotkanie w finale rywalizacji o Puchar Stanleya na wyjeździe, od czasu gdy Montreal Canadiens pokonali Seattle Metropolitans w 1919 roku. Łącznie tylko sześć drużyn odrobiło stratę trzech goli w meczu finałowym, poprzednio w 2006 roku.(PAP)
msl/ pp/