11h27 CEST
03/05/2025
"W 2019 roku podczas Tour de Pologne zginął młody belgijski kolarz Bjorg Lambrecht. Tragedia, jakiej na naszym wyścigu nie było. Menedżer Lambrechta przyjechał do Polski i z moją córką Agatą zajęli się wszystkimi formalnościami związanymi z pogrzebem. No i zakochali się w sobie, wzięli ślub, urodziła im się córeczka. A jak się nazywa? Karolina Chantal Lang-Lelangue. Bo tym menedżerem był John Lelangue z ekipy Lotto. Karolinka to cudowny misiak, będzie mieć niedługo dwa latka, a już jaki spryciarz. I uczy się mówić w trzech językach: po polsku, włosku i francusku. Niezwykła historia. Jedno życie odeszło, drugie przyszło" - wyjaśnił Lang.
Lambrecht zginął tragicznie 5 sierpnia 2019 roku. Podczas etapu z Chorzowa do Zabrza nagle zjechał z szosy i uderzył w betonowy przepust wodny. W trwającej od 1928 roku historii imprezy był to jedyny śmiertelny wypadek kolarza.
Naoczni świadkowie twierdzili, że wypadek wyglądał niegroźnie. Jeden z kolarzy po prostu wypadł z trasy i wpadł do rowu. Był 48. kilometr etapu, droga szeroka i prosta, dobrej jakości, a peleton jechał powoli, mając przed sobą ucieczkę. Lambrecht stracił przytomność w karetce pogotowania. Ponieważ nie reagował na urządzenie do pośredniego masażu serca, otwarto klatkę piersiową, żeby bezpośrednio masować serce. Nic nie pomogło. 22-letni Belg zmarł w szpitalu w Rybniku na stole operacyjnym. Autopsja wykazała, że przyczyną zgonu był uraz jamy brzusznej z masywnym krwotokiem wewnętrznym.
Lambrecht został patronem klasyfikacji młodzieżowej Tour de Pologne, a numer 143, z którym startował, zastrzeżono.
Jak przyznał w rozmowie PAP Lang, wcześniej spełniły się inne jego marzenia.
"Żeby zostać najlepszym w klubie, w powiecie, w województwie, wystartować w Wyścigu Pokoju, zdobyć mistrzostwo Polski, medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, a potem zostać kolarzem zawodowym i startować w wielkich tourach" - wspomniał Lang, który od ponad 30 lat organizuje Tour de Pologne.
Jak poinformował, otrzymał propozycję, żeby sprzedać licencję flagowego polskiego wyścigu.
"Mam propozycję, żeby sprzedać licencję Tour de Pologne, ale chcę, żeby wyścig był polski, żebyśmy to my decydowali o tym, jaka ma być trasa i co chcemy pokazać światu. Powinniśmy się bardziej szanować, bardziej wspierać. Są niespokojne czasy i musimy budować wizerunek silnej Polski. Żadna inna dyscyplina nie potrafi połączyć emocji sportowych z promocją historii, kultury danego kraju" - podsumował.
Artur Filipiuk (PAP)
Cała rozmowa z Czesławem Langiem ukaże się o godz. 7.30.
af/ pp/