16h27 CEST
23/09/2025
Cztery lata temu podczas igrzysk olimpijskich w Tokio polscy lekkoatleci zdobyli dziewięć medali. W 2022 roku w mistrzostwach Świata w Eugene - cztery, a rok później w MŚ w Budapeszcie - dwa. W igrzyskach w Paryżu i w MŚ w Tokio biało-czerwoni wywalczyli po jednym medalu. Widać tu wyraźną tendencję zniżkową. Poziom światowej lekkoatletyki jest coraz wyższy.
- Tomasz Majewski powiedział, że igrzyska w Tokio były wypadkiem przy pracy. Tak należy do tego podchodzić. Jesteśmy w ogromnym regresie. Nie odrobiliśmy pracy domowej 10 lat temu. Nie zasadziliśmy drzewa, które dzisiaj wydałoby owoce. Potrzebujemy naprawdę gruntownych zmian - ocenił Kszczot, który zakończył karierę w 2022 roku.
- Coraz mniej zawodników startuje w kategoriach juniorów i młodzieżowców. Program „Lekkoatletyka dla każdego” nie spełnił chyba pokładanych w nim oczekiwań. W 36-milionowym kraju zawsze ktoś się trafi. To nie jest tak, że mamy złych lekkoatletów. Na arenie europejskiej świetnie sobie radzimy i na arenie światowej wchodzimy do finałów. Ale żeby przesunąć się o te kilka oczek do przodu, potrzebujemy po prostu zmian - podkreślił.
Sześciokrotny mistrz Europy w biegu na 800 m zwrócił uwagę na to, że nie jest wykorzystywany potencjał polskich trenerów, którzy pracują z zawodnikami z innych krajów.
- Nie możemy wypuszczać wielkich talentów trenerskich. Trener Stanisław Szczyrba doprowadził do sukcesów skoczka wzwyż Mutazza Isę Barszima z Kataru. Tomasz Lewandowski pracuje obecnie w holenderskiej federacji. Myślę, że bylibyśmy w innym miejscu, gdybyśmy potrafili zatrzymać tych trenerów w Polsce. Dzisiaj jeszcze tego nie potrafimy, mimo głośnych zapowiedzi przy zmianie zarządu w Polskim Związku Lekkiej Atletyki. Mamy talenty sportowe i trenerskie, tylko nie potrafimy jeszcze nimi skutecznie zarządzać - ocenił.
Oprócz srebrnego medalu Marii Żodzik w skoku wzwyż czwarte miejsce w Tokio zajęły sztafeta mieszana 4x400 oraz Natalia Bukowiecka w biegu na 400 m.
- Natalia Bukowiecka miała trudny sezon. Niech odpoczywa i zbiera siły na kolejne lata, bo konkurencja jest bardzo mocna. Mamy Pię Skrzyszowską, która świetnie sobie poradziła w biegu na 100 m ppł. Płotkarz Jakub Szymański jest wielkim talentem, ale trzeba poczekać jeszcze rok czy dwa, żeby nabrał doświadczenia. Mamy Marię Żodzik, biegającego na 800 m Macieja Wyderkę. Jestem bardzo mile zaskoczony Klaudią Kazimierską w biegu na 1500 m. Rośnie na naszych oczach. Anna Wielgosz w biegu na 800 m poprawiła rekord życiowy - wymienił Kszczot.
Polacy zajęli 27. miejsce w klasyfikacji medalowej MŚ w Tokio, ale w punktowej byli na 14. pozycji. Oznacza to, że wielu biało-czerwonych uczestniczyło w finałach i było w czołowej ósemce.
- Co roku mówimy o tym, że jest klasyfikacja punktowa i jak dobrze w niej wyglądamy. Na chwilę zapomnijmy, że ona istnieje, bo fakty są takie, że w Tokio startowało 61 Polaków i większość z nich jednak nie uczestniczyła w finałach. Takie są fakty. Mamy problem z przejściem z kategorii juniora do seniora. Sam jestem tego doskonałym przykładem. Musimy włożyć w to sporo pracy. Wszystko jest możliwe, tylko musimy w to uwierzyć i damy radę - zaapelował.
W Tokio startujący w biegu na 1500 m Filip Rak przeszedł na piechotę ostatnie 100 m i zajął ostatnie miejsce w eliminacjach. Później udzielił kuriozalnego wywiadu w TVP Sport, w którym stwierdził, że „zapomniał kremu do opalania”.
- To bardzo zdolny zawodnik, który potrzebuje innej opieki trenerskiej. Filip po prostu w emocjach powiedział trochę zbyt wiele. Wydaje mi się, że nikogo nie obraził, oprócz malkontentów, którzy mówią, że ktoś pojechał na wycieczkę. Mógł sobie nie poradzić z emocjami, bo to były jego pierwsze mistrzostwa świata na stadionie. Przypomnę, że Filip powiedział też „prawdopodobnie za dwie godziny rozpłaczę się w pokoju hotelowym”. To jest prawdziwa wizytówka tego, jak on musiał się wtedy czuć - tłumaczył były biegacz.
W Tokio Maciej Wyderka i Anna Wielgosz awansowali do półfinału, ale finał był poza ich zasięgiem. W finale każdy z biegaczy zszedł poniżej 1.43, a każda z biegaczek poniżej 1.58. Poziom biegu na 800 m bardzo się podniósł w ostatnich latach.
- Świat się zmienia. Są nowe buty z karbonem. Mamy kilku świetnych szkoleniowców w polskiej kadrze, którzy znają wszystkie nowinki i śledzą wszystko, co dzieje się na arenie międzynarodowej, jeżeli chodzi o badania treningowe, zastosowanie ich w praktyce i monitoring zawodników. Nie ma jednej metody, ale musimy być czujni i zmienić naszą polską szkołę treningową do dzisiejszych czasów. Możemy już zapomnieć o tym, co robiliśmy w latach 2000-2016 - ocenił.
W przyszłym roku w Toruniu odbędą się halowe mistrzostw świata. W tym roku w imprezie tej rangi w Nankinie Polacy zdobyli srebrny medal - w kobiecej sztafecie 4x400 m.
- Mistrzostwa w Toruniu raczej będą kolejnym zimnym prysznicem. Polacy prawdopodobnie znów zdobędą jeden medal. Spójrzmy na historię halowych MŚ i ile medali przywoziliśmy z tych imprez. Nie są to porażające liczby. Konkurencja jest mocna. Bieganie na zewnątrz i w hali to praktycznie jest inna dyscyplina sportu - zakończył Kszczot.
Maciej Gach (PAP)
mg/ af/